wtorek, 7 stycznia 2014

Kto na pierwszy ogień?

Moi czytelnicy (pięknie to brzmi) mam tu dla was rozdział. Piszę to na początku bo chcę wam coś ogłosić. W nawiasach są moje dopiski do tekstu. A i mam propozycję zostawiajcie linki do swoich blogów (ale nie tylko linki ,mile widziane myśli o blogu) ja wybiorę najlepsze i dodam linki na początku. Ale jeżeli wam podoba się mój blog zróbcie to samo. Dość mojej paplaniny. Zapraszam i pozdrawiam a i CZYTASZ=KOMENTUJ
**************************************************
-I jak rozmowa z Florentino? 
*Bardzo dobrze- powiedziałam wchodząc na stadion po rozmowie
-Ola?-spytał jakiś facet i podbiegł do mnie
*Tak. A kto pyta?-zapytałam zmieszana
-David. Miło mi jestem twoim kamerzystą.
*Mi też bardzo miło. To co zaczynamy? Mam przygotowane pytania i wiem z kim mam przeprowadzić wywiad.-powiedziałam to i uśmiechnełam się do Sergio.
-Kto na pierwszy ogień?
*Pierwszy Ronaldo potem Isco a na końcu Karim.
Zadałam chłopakom po 5 pytań. Było bardzo miło i myślę że poszło mi całkiem nieźle. Król sweet foci (czyt. Iker) postanowił że jak to pierwszy dzień pracy bez zdjęcia więc mi je zrobił i kazał założyć stronę na fb do zalajkowania. Zrobiłam to bardzo bardzo niechętnie insta już miałam więc z tym problemu nie było.

Po treningu Ikuś zawiózł mnie do sklepu. Pomół zrobić zakupy na kolacje i odwiózł pod dom. Pożegnałam się z nim i ruszyłam robić posiłek. Przygotowałam spagetii bo tylko to umiem. Miałam jeszcze lody oraz owoce. Iker pokazał mi które mam wino kupić. Naszczęczście białe bo czerwone średnio lubię. Przebrałam się w piękną sukienkę i czekałam aż przyjdzie Ramos. Był punktualnie. Ubrany w piękny garnitur


*Elegancko pan wygląda-powiedziałam i się przywitałam całusem w policzek.
-Pani też niczego sobie-zaśmiał się
Wieczór był wspaniały. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam. Jak głupia wpatrywałam się w niego a jak mnie dotknął przez przypadek to aż zadrżałam cała ale mój najlepszy przyjaciel (kto to bd dowiecie się w kolejnych rozdziałach) zawsze mawiał : "Ola jak bd uciekać przed przyjaźnią, szczęściem lub miłością to wiec że nie do staniesz od losu drugiej szansy szczególnie na miłość". Nie wiem dlaczego przypomniało mi się to w takim momencie dlaczego akurat gdy patrzyłam na Sergia. To było bardzo dziwne. Z moich rozmyślań wyrwał mnie Ramos mówiąc że się na mnie obrazi bo go nie słucham.
*Ja cię słucham!!!!
-Tak? To o czym przed chwilą môwiłem?
*Chwaliłeś mój makaron?
-Nie! Wspominałem że masz ładny obraz. Wiesz zaczęłem ci opowiadać o autorze.
*Co? Gdzie? Jaki obraz?
-Ten w twojej kuchnie
*Ja mam tam obraz?
-No to kto ci użądzał to mieszkanie jak nie ty?
*Kto powiedział że nie ja? 
-Ola?!?!?! Ty uważasz że jestem głupi?
*Nie!!  Hahahahhahaaha to mieszkanie hahahahahaha użądzał Torres hahahahahhahahaha-mój napad śmiechu    pomyśli że się naćpałam. Hahahahahaha ale jestem głupia ale najważniejsze mieć dystans do siebie :D 
Około 1 w nocy El lobo postanowił się zebrać ale moje serce tak bardzo tego nie chciało i mój mózg się posłuchał serca.
*Sergio jest ciemno-powiedziałam jak totalna idiotka i desperatka-zostań na noc możesz spać na kanapie a po za tym piłeś. Pół butelki to sporo jak na prowadzenie auta.
-Masz rację zostanę. 
*Super mam jakieś koszulki Fernando to ci pożyczę do spania choć dla mnie to możesz i nagi spać - powiedziałam przygryzłam dolną wargę i pobiegłam na górę po pościel. Ramos zaczął mnie gonić. Złapał mnie przygwożdził do ściany i z cwanym uśmiechem spytał
-I co teraz ?
A że ja nigdy nie tracę szansy na miłość- Ola idiotko co ty pleciesz NIE ZAKOCHAŁAŚ SIĘ.-pocałowałam Sergia. Najpierw delikatnie a potem on przejął inicjatywę. Całowaliśmy się zachłanie. Było cudownie. Oderwaliśmy się od siebie. Popatrzyłam mu w oczy a on wyszeptał aksamitnym głosem
-Jesteś piękna
A ja jak totalna fujara nie mówiłam nic tylko się na niego patrzyłam. Postawił mnie na ziemie i odszedł. Dogoniłam go dopiero przy drzwiach.
*Przepraszam-powiedziałam i po moim policzku poleciała jedna łza. Otarł ją i mnie przytulił
-Ty za co? 
*Dałam Ci nadzieje na coś poważniejszego a ja na razie nie chce się wiązać z nikim. 
-Nienawidzę Cię!!!-wrzasnął mi prosto w twarz-Ja mogę mieć każdą! Chciałem Cię tylko zaliczyć i po sprawie nie wyobrażaj sobie!!!!
Wybiegł z domu a ja zostałam sama. Płakałam jak głupia. Ale on ma rację. Ci ja sobie wyobrażałam? Przecież to największy podrywacz w całej Hiszpanii. A ja co? W głębi duszy liczę na coś więcej a mu mówię że nie ma szans? Rozpaczona zadzwoniłam do Piszczka tylko on mnie zrozumie.
*Łukasz?-powiedziałam 
*Oleńka-odezwał się do mnie po polsku-co się stało czemu płaczesz?



2 komentarze:

  1. Omomom *.* rozdział cudny i ja chce następny <3
    Buziaki ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak fajnie, ze piszesz te zdrobnienia imiona, np. Ikusiu, czy coś. Fajnei brzmi i wgl :D
    Omnomnom... kolacja, fajnie się zaczyna, ale jaka końcówka! ;o Jak on mógł powiedzieć jej coś takiego!? Nie rozumiem go, wcale.
    Wciągnęłam się w to opowiadanie, więc już dodaję do czytanych by być na bieżąco<3

    OdpowiedzUsuń