sobota, 18 stycznia 2014

I nagle mnie olśniło

3 lata wcześniej
-Ola! Ola!-krzyknęła Natala biegnąc do mnie-Oskar zaprosił mnie na randkę!!  Myślałam że nigdy tego nie zrobi! A tu taka niespodzianka i to na walentynki. Ej ja ci tu opowiadam a ty w innym świecie.
*Przepraszam mam problem może spotkamy się dziś to pogadamy-odpowiedziałam-Weź alkochol
-Załatwione. Do zobaczenia. Trzymaj się mała. 
Przyszła do mnie wieczorem z dwoma butelkami czystej. Upiłyśmy się strasznie.
*Natalia-wybełkotałam-Objecajmy sb coś jak na filmach jak prawdziwe przyjaciółki.
-Poczekaj nagram tooo-krzyknęła uradowana
*Ja Ola-zaczęłam przysięgę-Objecuje Że jak umrze Natusia umrę lub podejmę próby zabicja się za równy tydzień.
Moja przyjaciółka powiedziała to samo tylko zamieniła kolejność imion. 
-Teraz-
Otwieram oczy. Kurwa. Nie tak miało być. Miałam umrzeć. Skończyć swój żywot. Ale mi zawsze się coś nie uda. Patrzę gdzie ja jestem? I nagle mnie olśniło. Tylko przebłyski ale jednak.
Przysięga, śmierć Natalki, nie udana próba samobójcza, całowanie Sergio, list........
A jak go przeczytał? Ale nie dane jest mi długo myśleć. Do sali wchodzi lekarz. A ja znowu odpływam. Budzę się po jakiś 3 h obok mnie siedzą rodzicę. Czuję że ta rozmowa bd ciężka.
-Olusia-powiedziała mama-Co Ci przyszło do głowy. Jak wg mogłaś pomyśleć o samobójstwie. Masz dla kogo żyć. Natalia to nie cały twój świat. Masz nas Łukasza i chłopaków. Masz dopierpo 21 lat.
-Mamo-oj będzie krzyk-Przepraszam
I jak to powiedziałam rozpętała się burza. Tata siedział cicho. I dopiero jak mama skończyłą przytuliuł mnie.
-3 dni potem-
Dziś wychodzę ze szpitala. Rodzicę mieli samolot wczoraj. A ja poprosiłam Karima żeby odebrał mnie ze szpitala bo reszta mnie nie nawidzi.
*Dziękuje Karim
-Dlaczego to zrobiłaś? Nie rozumiem!
*Musiałam
-Nic Kurwa nie musisz!!!
I resztę drogi przebyliśmy w milczeniu. W mieszkaniu nie było nikogo. Bezema już odjechał. Położyłam się na kanapie i zasnęłam.
 Znowu miałam ten sen....
Bięgne aleją i pada deszcz i naglę umieram....
Obudziłam się niestety to był tylko sen.
Dzwonek do drzwi. Otwieram za nimi stoi Ramos.
Mówi coś do mnie. Zaczynam płakać i znowu mdleję.
__________________________________________________________________________________
Taki krótki ale szybko na prośbę Kingi
Ja jestem za tym aby umarła ale Kinga mnie zabiję. Więc może przeżyję chyba że bd miała zły dzień :D. Zmieniłam wygląd bohaterki oraz dodałam nowych. Sprawdżcie w zakładce.

3 komentarze:

  1. O mój boże! Przejrzałam bohaterów, a tam co?! FERNANDO TORRES! GREGOR SCHLIERENZAUER! ŁUKASZ PISZCZEK! No i po części także REAL MADRYT! Oj, wiesz jak mnie podejść wiesz. W najbliższym czasie postaram się nadrobić Twoje opowiadanie :**

    Pzdr :3 + zapraszam na moje blogi, mam nadzieję, że skomentujesz coś <3
    another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/p/sowem-wstepu.html
    i
    http://moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, teraz jestem już na bieżąco! :D Booosze, przez te kilka rozdziałów działo się chyba więcej niż w niejednym blogu, który czytałam. Lubię to! <3
      Dobrze, że jednak Ola żyje, przecież ma dla kogo. Ciekawi mnie reakcja Sergio po przeczytaniu listu, oj ciekawi! XD
      Czekam na nexty! ^^
      PS. Blog dodałam do czytanych, więc nie musisz mnie informować o nowych :-)

      Pzdr :3 + zapraszam tutaj;
      http://moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com/

      Usuń
  2. http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/2014/01/nic-nie-mowiacy-prolog.html - zapraszam! ;-)

    OdpowiedzUsuń